niedziela, 5 stycznia 2014

6. "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła"

Po mugoloznactwie, zaklęciach i wróżbiarstwie, postanowiłam iść do Wielkiej Sali, ponieważ byłam strasznie głodna. Od razu, gdy weszłam, rzuciłam się na jedzenie. Po skończonym posiłu wstałam i z hałasem odsunęłam krzesło, wzięłam torbę i ruszyłam w kierunku dużych drzwi Wielkiej Sali. Po drodze wpadłam na zestresowanego Albusa.
-Cześć!- powiedziałam uśmiechając się.
-Cz-cześć- odpowiedział, cały zalany potem- Przepraszam, ale spieszę się.
I uciekł w kierunku stoły Slytherinu. Po drodzę wypadła mu mała, zgięta wpół karteczka.
-Hej, wypadło co coś!- krzyknęłam, podnosząc papierek.
Ale on mnie już nie słyszał. Siedział smutno i jadł z głową spuszczoną w dół. Otworzyłam karteczkę. "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła"- powiadają. Ale ja nie mogę się oprzeć. Powoli odczytałam znajdującą się 

Poniedziałek w nocy, punkt pierwsza, przy bibliotece. Masz być sam. Nie nagadaj NIKOMU, bo będziesz miał jeszcze większe problemy. Ślizgoni.

A na samym było lekko zauważalne:

Nie spóźnij się.

Brzydkie pismo, które czytałam już parę razy, nie docierało do mnie. Ma być sam? Nie nagadać? O czym? Bez zastanowienia podbiegłam do Jamesa i- najpierw krzycząc, a później ściszając, by nikt mnie nie zauważył powiedziałam:
-James! Patrz!
Chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, że przerwałam mu rozmowę z Robem, który puścił mi oczko.
Na chwile odpłynęłam, przyglądając się jego twarzy. Jedak od razu się ocknęłam: teraz liczy się tylko bezpieczeństwo Albusa.
-Tak?- zapytał spokojnie- Czy my się znamy?
Zabolało mnie trochę ostatnie zdanie, ale nie przejmowałam się tym. Bezpieczeństwo!
-Nie, to znaczy... Ja- tu wskazałam palcem na swoją pierś- Znam twojego brata Albusa i... Wydaje mi się, że on ma kłopoty.
-Czemu tak sądzisz?
Bez słowa podałam mu kawałek pergaminu. On przeczytał go dokładnie, a następnie wręczył mi z powrotem. Na twarzy miał lekkie zaniepokojenie.
-Skąd to masz?- zapytał.
-Znalazłam... To znaczy... Wypadło mu, a ja pomyślałam, że lepiej żebyś wiedział i...
James spojrzał na mnie zdziwiony, a ja poczułam, że robię się czerwona.
-Przepraszam... Nie powinnam się wtrącać. To wasze sprawy- obróciłam się na pięcie i poczułam, że zaraz się rozpłaczę.
-Ej! Zaczekaj!- chłopak biegł do mnie z niewyobrażalną prędkością, tak, że myślałam, że na mnie wpadnie. W ręku wiała mu karteczka.
-Schowaj to!- syknęłam- On tu jest!
James spojrzał się na papierek, po czym schował go szybko do kieszeni, tak jakby to się paliło, a jego spodnie to woda.
-Musisz mi pomóc- powiedział z uśmieszkiem.
-Ja? W czym?
-W pomocy Albusowi!- chłopak skrzyżował ręce i nadal miał uśmiech na twarzy, jakbyśmy się znali od małego.
-Mam ci pomóc w pomocy Albusowi?- miałam ochotę się zaśmiać na całą Wielką Salę, ale powstrzymałam się.
-Nooo... Może to nie brzmi zbyt ciekawie, ale tak.
On chce żebym ja mu pomogła? Czy to jest sen?
-Hmm... A co miałabym robić?- starałam się udawać ton obojętnej, całej tej sytuacji, ale moja dusza krzyczało "TAAAK!". Widziałam tą zazdrość w oczach niektórych dziewczyn. Ja rozmawiam z nim, na środku największego pomieszczenia w Hogwarcie, gdzie przynajmniej raz na dzień każdy przebywa. Myślałam, że zaraz zwariuję.
-Głównie... Pomagać. Mnie i Robowi- odpowiedział po chwili namysłu.
-Ooo nie. Jak on idzie, to ja nie idę- powiedziałam i już chciałam sie obrucić, ale chłopak mnie zatrzymał:
-Czyli się zgadzasz?- zapytał z entuzjazmem.
-Tak, ale jeżeli on- tu wskazałam na Roba- nie idzie.
-Czekaj, kogo wybrać... Głupka, którym ulubionym przedmiotem jest "Wielka Sala", a jedyne zaklęcie, jakie potrafi to "Lumos", ale mojego najlepszego przyjaciela, czy dziewczynę, która ma same Wybitne i Pozwyżej oczekiwań, ale za to, którą dopiero co poznałem. Hmm... No nie wiem, dajcie chwilę.
James złapał się za głowę, ale widać było, że udaje. Ja za to, bałam się co powie. Z jednej strony, chciałam pomóc koledze, ale z drugiej, chodzić po zamku o pierwszej w nocy?
Jemes stanął na ławce, rozszerzył ręce, po czym powiedział:
-Panie i panowie! W tę noc idzie ze mną...Dziewczyna!- następnie zszedł i dodał -No dobra, koniec widowiska.
Począkowo sie zdziwiłam, że on robi coś takiego, ale to jest przecież James Syriusz Potter. Jemu nic nie straszne. Nawet stanąć na ławce i powiedzieć coś, praktycznie do dwóch osób. Jeszcze w towarzystwie dyrektora, nauczycieli, uczniów. Nie, jemu to nie straszne.
Po chwili zastanowienia i patrzenia na wręcz błagającą mine Jamesa, odparłam:
-Słuchaj, James, muszę jeszcze pomyśleć. Proszę, nie obrażaj się na mnie. Chodzi o to...
-... że nie chcesz łamać regulaminu- dokończył.
-Nie rozumiesz mnie. Po prostu muszę się jeszcze poważnie zastanowić... Może powinniśmy iść do jakiegoś profesora?
-Nie, to mój brat, moje sprawy i mój problem, który sam załatwie!
-JEGO problem, James. To jest jego problem. Pozatym uważam, że tak będzie lepiej.
I odeszłam, pozostawiając go pełnego myśli- tak samo jak samą siebie. Mam teraz za dużo problemów: Julie, korepetycje, Ted, Alice, mecz...
Parę godzin później, zasnęłam z myślą:
Nie mogę tego zrobić. Jutro zgłoszę to Slughornowi i McGonagall. Nie mogę...

10 komentarzy:

  1. Dosłownie pochłonęłam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem. Nominuję cię do Liebster Award. Tutaj dowiesz się więcej.
    http://moje-sos.blogspot.com/2014/01/nominacja.html
    PS:Czekam na kolejny rozdział^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
    + jak zwykle http://severus-hermiona-blog.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudny,ale mogłabyś poprawić wygląd bloga,ale co tam....
    Na pewno będę wpadać do ciebie cześćiej :))
    Zapraszam do mnie na prolog i liczę na komentarz
    http://nowe-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki ^^
    Heh, staram sie, zamówiłam nawet szablon w szablonarni, ale zrobili go kompletnie źle :/ W sensie, nie ta postać. Powiedzieli mi, żebym zamówiła jeszcze raz, a to będzie kolejne pół miesiąca czekania :/

    OdpowiedzUsuń
  5. NOOOO!:) Zawsze mi się wydawało,że pani Rowling traktowała Ravenclaw trooszeczkę po macoszemu, innym domom poświęcała więcej uwagi i przez to stwarzała pewien niedosyt, który Twoje opowiadania zaspokajają ^^
    Pozdrawiam:http://wiedzminskiesiedliszcze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział tylko dodawaj więcej opisów, bo jak widzę to skupiasz się najbardziej na dialogach.
    Jeśli chodzi o treść, ciekawa jestem w co wpakował się Albus i co z tego wszystkiego wyniknie :)
    Życzę weny :)

    http://rozkosze-nocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo za każdy komentarz! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy!